Z wizytą w agencji

Nie jest tanio, komfortowo ani... podniecająco – mówią mężczyźni, którzy odwiedzili agencję towarzyską. I jeśli liczysz na niezłe harce w łóżku, lepiej weź sobie panienkę z ogłoszenia albo zabaw się z dziewczyną poznaną w barze – radzą.


Jeśli masz kasę, a nie masz z kim tego zrobić, idź do agencji. Wybierzesz sobie, jaką chcesz i będziesz z nią robić, co tylko chcesz. Taka wizja, jak się okazuje, to mit. W agencji bulisz za co tylko można, a wszelkie reklamacje nie tylko nie są rozpatrywane, ale nawet nie masz możliwości ich zgłosić. No, chyba, że dysponujesz krzepą większą niż co najmniej trzech zatrudnionych osiłków.


- To było po dwudziestce kolegi. Świętowaliśmy w knajpie i po wszystkim padł pomysł, abyśmy odwiedzili jeszcze pewien lokalik. Trochę się ociągałem, bo nie lubię takich akcji, ale kumple przekonali mnie, że raz się żyje, no to poszedłem. W dodatku jubilat stawiał, co nie było bez znaczenia – wspomina Marek.


„Na trzeźwo nie dałbym rady...”


Poszli w piątkę. Lokalik z zewnątrz odpicowany, w środku okazał się zapyziałym wnętrzem z burdelowymi czerwonymi lampami, które miały za zadanie chyba tylko ukryć brud. Panienki, które wyszły im na spotkanie, także nie należały do miss świata. Nie najmłodsze, niezbyt ładne, a i figurom sporo można było zarzucić. – Całe szczęście, że byłem mocno nagazowany, bo na trzeźwo bym takiej kijem nie ruszył – przyznaje Marek.


Jakoś wybrali i każdy poszedł ze swoją panią na górę. Wcześniej, jubilat uregulował należność.


- Naiwny jestem, ale myślałem, że chwilę pogadamy. Wiem, naoglądałem się za dużo filmów... W każdym razie kobieta rozebrała się do bielizny i rozpięła mi rozporek. Nie byłem na to przygotowany, alkohol i stres zrobiły swoje. Ale jej to chyba nie przeszkadzało, bo zaczęła mi robić laskę. Nie powiem, żeby to było bardzo przyjemne. Nie lubię w gumie i tak w ogóle bez zaangażowania. Poza tym nie była zbyt dobra w tym, czego się podjęła. W końcu powiedziałem jej, żeby przestała. Posłuchała mnie i zapytała, czego w takim razie chcę, bo został nam jeszcze kwadrans. Poprosiłem, żeby zdjęła bieliznę i to był mój kolejny błąd. Miała brzydkie, obwisłe piersi i falujący brzuch. Zamknąłem oczy, kiedy na mnie weszła. Niestety, znów nie miałem wzwodu i jej próby spełzły na niczym. I to był właściwie koniec. Zaraz potem powiedziała mi, że czas się skończył i kazała wychodzić.


Jak się potem dowiedziałem, ile kumpel wybulił za tę agencję, to myślałem, że padnę. W dodatku wrażenia pozostałych nie różniły się tak bardzo od moich. Wszyscy jednym głosem stwierdziliśmy, że trzeba być bardzo pijanym i bardzo głupim, żeby za taką kasę dostać takie wątpliwe przyjemności – kończy Marek.


Drogo i bez reklamacji


O czym powinieneś pamiętać, idąc do agencji? O pieniądzach w portfelu po pierwsze. O tym, że za każde wypite na miejscu piwo czy drinka będziesz musiał zapłacić co najmniej dwa razy tyle, ile wynosi cena w knajpie. O tym, że nie ty rządzisz, a jeśli coś ci nie leży, nie masz prawa do reklamacji. Jak mówią mężczyźni uprawiający płatny seks, lepiej – bo taniej i przyjemniej zrobić to z panienką ogłaszającą się prywatnie. A najlepiej znaleźć taką, co ci będzie dawać za darmo i jeszcze jej to będzie sprawiać przyjemność.


Magda Wieteska

Kreator www - przetestuj za darmo